Star Wars Jedi Fallen Order - ranking 2021

From Wiki Planet
Jump to: navigation, search

Star Wars Jedi Upadły zakon Opis gry Po niezłym zamieszaniu, jakie narobił świetny pierwszy etap serialu The Mandalorian, Star Wars Jedi: Fallen Order kontratakuje w świecie gier. To praca, która powoduje nową możliwość, dla innych gier w uniwersum Gwiezdnych wojen. Kiedy dwa lata temu usłyszeliśmy daną o zamknięciu studia Visceral Games i skasowaniu projektu ze świata Gwiezdnych wojen wzorowanego na Uncharted, wielu graczy odczuło „ogromne zakłócenie Mocy. Jakby z milionów gardeł znalazłeś się krzyk przerażenia, i potem nastała cisza”. Żyć że stanowiło zatem a przywrócenie równowagi w galaktyce? Akcja prewencyjna, żeby nie mieć w portfolio dwóch bardzo podobnych gier? Bo Star Wars Jedi Fallen Order studia Respawn Entertainment więc nic dziwnego, jak właśnie Uncharted w uniwersum gwiezdnej sagi. Odnalazłaby się tu i domieszka God of War, Tomb Raidera i trochę innych tytułów, lecz nie ma mowy o żadnym śmietniku pożyczonych pomysłów. Wszystko razem ma idealną mieszankę szalonej przygody, wciągającej, filmowej fabuły oraz satysfakcjonującej akcji i eksploracji.

Jeżeli zawierał się do czegoś przyczepić, to wyłącznie do połowie oprawy graficznej, która nie prezentuje się aż tak fajnie jak ta na silniku Frostbite w Battlefrontach. Tylko że mając pod opiekę doniesienia, ile problemów daje on w kreacjach z widokiem TPP, chyba wolę lepszy gameplay kosztem wizualnych wodotrysków. Na konsoli PlayStation 4 doświadczyłem też paru technicznych wad także ostatnie w myśli tyle moich zarzutów względem SWJ Fallen Order. Jednak może o również posiadać na wycieczce klimat całości, który stosuje zarówno mroczne części z totalitarnych rządów Imperium, jak i bardzo baśniowe sekwencje domem z produkcji dla najmniejszych. Czuć, że autorzy stali coś w rozkroku, starając się stworzyć historię dla każdego, jednak dzięki temu, że te znacznie oczywiste czynniki są z siebie oddalone w porządku, a fabuła mocno wciąga, nie korzysta w współczesnym jakiegoś innego konfliktu. W treści o epickich okresach w fabule nie mogę za dużo napisać, bo praca jest lekka, dzieje się moc i wszystko, co chorujemy na ekranie, stanowi dużą przygodę, której warto dać się ponieść i zapalić nią sam. A twórcy interesują nas niejeden raz, bo nawet pojawiający się czasem backtracking połączony z powrotem przemierzanymi niedawno ścieżkami na będący naszą bazą statek, wykorzystano jako możliwość do zupełnie innych wydarzeń i atrakcji. Co dużo, rudy nastolatek jako rycerz Jedi, który dokładnie nie przekonywał mnie w znakach, ostatecznie oddał się polubić i popierał mu poprzez wszą opowieść. Cal Kestis, podobnie jak filmowa Rey, przejmuje się kosmicznym złomem, jednakże nie jako wolny duch, a zwykły człowiek Gildii Złomiarzy, która na ziemi Bracca poddaje recyclingowi statki z okresów wojen klonów. Podczas nudnej roboty słucha tamtejszej rockowej muzy, codziennie dojeżdża do lektury brudnym, zatłoczonym pociągiem także stanowi pod kontrolą żołdaków Imperium. Cal ukrywa same fakt, że istniał padawanem – niedoszłym rycerzem Jedi, który jakoś przeżył czystkę Rozkazu 66. Kiedy przez przypadek wymaga użyć siły natomiast na jego dostrzegaj wpadają inkwizytorzy, przyjmuje niespodziewaną pomoc załogi statku Stinger-Mantis i ustala się wesprzeć ją w jasnej misji. Cal ma odnaleźć holokron z wiadomościami o pozostałych przy byciu dzieciach obdarzonych Mocą, by dzięki nim odbudować potęgę Zakonu Jedi. Przedmiot został jednak dobrze ukryty, oraz jego tajemnic strzegą sekrety pradawnej kultur i związane z nimi grobowce. Akcja wychodzi z kopyta już z wczesnych chwil, i po tylko nabiera tempa. Sterując Calem, jesteśmy kiedy rycerz Jedi, Nathan Drake, Indiana Jones i Lara Croft w poszczególnym. Bierzemy start w akcji, poznajemy doświadczenia z przeszłości oraz pozostałe dziedzinie, które błędem byłoby Wam przedwcześnie zdradzać. Fallen Order zaskoczył mnie też tym, jak dużo cała fabuła płynnie zbiera się z grą. Tutaj każde machnięcie mieczem, każdy skok nad przepaścią, i nawet samoleczenie przygotowują się integralną częścią historii, jakbyśmy brali start w jakiejś, długiej cut-scence. Jeśli zabrakło w tym perfekcyjnej finezji rodem z Uncharted 4, to wyłącznie przez kilka zbyt częste pauzy, by podczas medytacji zapisać grę, czy gry z bossami, wymagające z zmianie nieco dłuższej przerwy w ruchu naprzód. Etapem to jednak my ciż utrzymujemy się mimochodem, widząc na współcześni świat gry i szturmowców Imperium, którzy nieporadnie walczą z jednymi lokalnymi zwierzakami.

Poszukiwacze zaginionych grobowców Rozgrywka, która właśnie właściwie dopełnia fabułę, oparta została na dwóch podstawowych filarach: walce i przemierzaniu poziomów powiązanym z eksploracją. Generalnie rzadko po prostu biegniemy przed siebie. Ciągle za toż pamiętamy do postępowania z wciągającą platformówką TPP. Wspinamy się, ślizgamy po zboczach, skaczemy, pokonujemy przepaście na linach, czasem łączymy to suma w trudnych sekwencjach, by zdobyć się w jedyne miejsce. Cal często wymaga jeszcze stosować Mocy, by popchnąć jakiś obiekt czy zatrzymać ruch, lecz nie jest przy tym za wszechstronny. W pewnych czynnościach zmienia go maszyna z duszą, czyli sympatyczny robot BD-1, który nie tylko odblokowuje liczne przejścia, ale również bawi się Darmowe gry na PC za nas znajdźkami. Upadły zakon to typowe zaprzeczenie totalnej możliwości w normalnych światach i... całe szczęście. Labirynty kilkupoziomowych wąskich przestrzeni oraz korytarzy, z okresem odkrywających coraz więcej doświadczeń i zakamarków w systemu Metroidvanii (a ostatnio choćby Darksiders 3), są jak powiew świeżości w porządkach mody na open-worldy. Bliższy czas z grą wynagradza różnorodna sceneria odwiedzanych planet oraz poukrywane tu i ówdzie sekretne miejsca, przyjście do których potrzebuje odrobiny kombinowania. Nieźle zaprojektowano i zagadki środowiskowe w grobowcach, które nie są ani przegięte, ani proste do bólu, a twórcy za pomocą robota BD-1 udzielają jedynie zdawkowych podpowiedzi. Co więcej – wszystko zorganizowano tak, że praktycznie do indywidualnego końca gry odkrywamy każdą nową technikę kierowania się czy pokonywania przeszkód. Zupełnie gdy w sukcesie walki, choć tam połączone istnieje toż z drzewkiem rozwoju i prywatnymi opiniami o nauce kolejnych sztuczek. Cal Kestis to Jedi, dlatego nie czerpie z grubego blastera, wyłącznie z „eleganckiej stoi na bardziej cywilizowane czasy”. Jak zatem twórcy poradzili sobie z akcją na swobodny dystans za pomocą miecza świetlnego? W moim odczuciu wzorowo, choć wszystko zależy tu z wybranego poziomu trudności. Na najlepszym można dążyć do przodu jak przecinak, nie Gry Download przejmując się paskiem zdrowia czy koniecznością blokowania ciosów lub robienia uników. Na normalnym wystarczy odrobinę bardziej uważać. Wyzwanie podejmuje się na „hardzie” i tutaj trzeba już mocno skupić się przed wszą walką, bo autorze nie wykonali leniwego manewru podbicia paska zdrowia przeciwników, tylko zmienili takie dziedziny jak np. czas, w którym można stworzyć dom czy wyprowadzić kontrę. W akcjach na hardzie naprawdę dodaje się skill, natomiast nie dłuższy czas machania mieczem. Nie stwierdził jednak, że to pot na miarę Dark Souls.

Inspiracje różnymi tytułami, pokroju właśnie Dark Souls, Bloodborne’a, Sekiro czy God of War, widać w wielu małych elementach (np. w zapisywaniu stanu gry w punktach odpoczynku bądź w rozumieniu straconego zdrowia oraz uczucia po śmierci od przeciwnika, jaki nas pokonał), niemniej generalnie nie bierze się tu poczucia jakieś bezwzględnej kary za jakiś najmniejszy błąd. Walka bywa trudna, ale wykonalna – niezależnie, czy dopada nas większa część szturmowców Imperium, czy sami boss. Machanie mieczem świetlnym sprawia sporo frajdy, głównie dzięki odpowiednim animacjom. Cal może wykonać istny balet śmierci, prześlizgując się na plecach wrogów, ciąć z dalekich funkcji i wykończyć akcję soczystym finiszerem. Do ostatniego myśli jeszcze używanie Energii na wrogach, których można spowolnić, przyciągnąć